We współczesnych realiach gospodarki rynkowej, związanej ze swobodnym przepływem towarów i usług przez granice pozbawione barier celnych, polskie firmy coraz częściej i śmielej współpracują z kontrahentami zagranicznymi. Jak pokazują statystyki, od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, następuje znaczny i systematyczny wzrost liczby przedsiębiorców znad Wisły podejmujących wymianę handlową z partnerami z Unii.
Sprzedając towar za granicę warto zawczasu pomyśleć o potencjalnym, niekorzystnym scenariuszu kooperacji, a mianowicie sytuacji, w której zagraniczny nabywca nie ureguluje swojego zobowiązania. Jak pokazuje bowiem praktyka, przypadki takie nie należą wcale do rzadkości. Jeżeli sprzedawca nie zabezpieczył skutecznie płatności, np. w formie gwarancji bankowej, konieczne będzie w takim wypadku wystąpienie przeciwko dłużnikowi na drogę sądową. W tym miejscu automatycznie pojawia się pytanie, jaki sąd – polski czy zagraniczny – winien rozpoznać zaistniały spór.
Poza nielicznymi sytuacjami, np. dotyczącymi sporów związanych z własnością nieruchomości, decydujące znaczenie mieć będą w takim wypadku postanowienia zawartej pomiędzy stronami umowy. Strony mogą bowiem umówić się, że w przypadku powstania jakiegokolwiek sporu, zostanie on poddany pod jurysdykcję wybranego przez nie sądu. Może być nim np. sąd powszechny właściwy dla siedziby sprzedawcy lub sąd arbitrażowy działający przy izbie handlowej w państwie, w którym siedzibę ma kupujący. Należy pamiętać, iż wybór sądu dokonany w umowie (łac. prorogatio fori), ma pierwszeństwo przed wszelkimi konwencjami, dyrektywami, czy umowami międzynarodowymi regulującymi kwestię właściwości sądów. W praktyce, dopiero w przypadku braku postanowień umownych w tym zakresie, stosuje się przepisy wspomnianych aktów prawnych, które wskazują jaki sąd (sąd którego państwa) będzie rozstrzygał powstały spór. Nie wchodząc w szczegóły tej materii, nie będącej przedmiotem niniejszej publikacji, wskazać jedynie należy, iż w przypadku umów sprzedaży (dostawy) zawartej pomiędzy przedsiębiorcami mającymi siedziby w dwóch różnych krajach Unii, materię tę reguluje Rozporządzenie Rady (WE) nr 44/2001 z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych. Zgodnie z jego przepisami, w opisanym przypadku, dla rozstrzygnięcia sprawy właściwy będzie sąd kraju, do którego towary będące przedmiotem umowy zostały dostarczone, lub miały zostać dostarczone.
Przy założeniu, iż powstały spór rozstrzygać będzie sąd polski, np. na podstawie postanowienia przyjętego w umowie, nasuwa się kolejne pytanie, a mianowicie, czy wyrok sądu polskiego będzie wykonalny za granicą. Mówiąc bardziej obrazowo – czy wyrok Sądu Rejonowego w Środzie Wielkopolskiej, zgodnie z którym przedsiębiorca belgijski został zobowiązany do zapłaty należności na rzecz firmy polskiej, będzie stanowił podstawę do prowadzenia egzekucji z majątku dłużnika w Belgii?
Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, jakkolwiek drogi do uzyskania wykonalności orzeczenia sądu polskiego za granicą są co najmniej trzy. Patrząc od strony praktycznej, różnią się one dość znacznie, zwłaszcza pod kątem stopnia zawiłości postępowań w tym zakresie oraz koniecznego zaangażowania środków i czasu ze strony wierzyciela.
Pierwsza z nich, w zasadzie najmniej atrakcyjna, to wystąpienie przez wierzyciela – oczywiście już po uzyskaniu wyroku – z odpowiednim wnioskiem do sądu państwa, w którym siedzibę ma dłużnik, w celu stwierdzenia wykonalności takiego wyroku przez sąd zagraniczny. Ustawodawstwa krajowe państw członkowskich UE przewidują bowiem określone rodzaje postępowań dla tego typu sytuacji. Procedury te są przeważnie dosyć skomplikowane, w praktyce bez zatrudnienia zagranicznej kancelarii prawnej nie sposób samodzielnie w nich uczestniczyć. Zasadniczym mankamentem takich postępowań, oprócz samych kosztów i dużej zawiłości, jest – co do zasady – możliwość uczestniczenia w nich dłużnika. Dłużnik, będąc stroną takiego postępowania, może dążąc przykładowo do jego przedłużenia (w istocie odwleczenia egzekucji), zaskarżać wydawane w nim orzeczenia. Zatem dłużnik, który uczestniczył już w zakończonym prawomocnie postępowaniu sądowym w Polsce, niejako ponownie może włączyć się do sprawy, i podnosić tym razem argumenty przeciwko uznaniu wyroku sądu polskiego.
Celem wyeliminowania tego typu niekorzystnych dla wierzyciela niedogodności, ustawodawca europejski przewidział uproszczoną i jednolitą procedurę stwierdzenia wykonalności orzeczenia sądowego wydanego w innym państwie UE. Postępowanie tego rodzaju uregulowane zostało w przywołanym już wcześniej Rozporządzeniu WE nr 44/2001. W powołaniu na jego przepisy, uprawniony (de facto wierzyciel) może złożyć w sądzie właściwym ze względu na miejsce siedziby dłużnika lub w sądzie miejsca, gdzie ma być prowadzona egzekucja, wniosek o stwierdzenie wykonalności orzeczenia. Wykaz sądów przeprowadzających tego rodzaju postępowania w poszczególnych państwach ujęty został w załączniku do Rozporządzenia. Do wniosku należy dołączyć w zasadzie wyłącznie odpis orzeczenia spełniającego warunki wymagane do uznania go za posiadające moc dowodową, oraz stosowne zaświadczenie sądu, który wydał orzeczenie (stwierdzające m.in. jego wykonalność w państwie, z którego pochodzi). Samo postępowanie o stwierdzenie wykonalności orzeczenia jest w pierwszej instancji postępowaniem jednostronnym (łac. ex parte). Oznacza to, iż toczy się ono bez udziału dłużnika. Sąd prowadzący sprawę rozstrzyga wniosek niezwłocznie i to bez badania podstaw do ewentualnej odmowy wykonania orzeczenia. Wydane przez sąd postanowienie w przedmiocie stwierdzenia wykonalności może być zaskarżone apelacją przez każdą ze stron. Postanowienie to bowiem doręcza się także dłużnikowi, przy czym o ile złoży on apelację, może – co bardzo istotne – podnosić wyłącznie zarzuty formalne w zakresie ewentualnej wadliwości w/w postanowienia, nie może natomiast wdać się w jakikolwiek spór merytoryczny z wierzycielem.
Oba powyższe postępowania prowadzone są, jak wspomniano, przez sąd państwa w którym wyrok ma być wykonany, a zatem przez sąd kraju, w którym dłużnik na swoją siedzibę. Okoliczność ta rodzi znaczne uciążliwości dla wierzyciela, nie znającego przecież zazwyczaj lokalnej procedury. Wychodząc temu naprzeciw wprowadzono kolejny rodzaj postępowania, który w maksymalny sposób przyśpiesza uzyskanie wykonalności wyroku w innym kraju unijnym. Mianowicie, na mocy Rozporządzenia (WE) nr 805/2004 z dnia 21 kwietnia 2004 roku w sprawie utworzenia Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego dla roszczeń bezspornych, ustanowiono – jak sama nazwa wskazuje – tzw. Europejski Tytuł Egzekucyjny (ETE). Zgodnie z treścią Rozporządzenia, wydany w jednym z państw członkowskich Unii wyrok, nakaz zapłaty czy inne orzeczenie podobnego rodzaju (także ugoda zawarta przed sądem), po spełnieniu pewnych nieskomplikowanych wymogów formalnych, zaopatrzone zostanie przez sąd, który je wydał, w zaświadczenie ETE. Orzeczenie to wraz z ww. zaświadczaniem staje się wykonalne w innych państwach unijnych (poza Danią), a zatem stanowi podstawę bezpośredniej egzekucji majątku dłużnika za granicą.
Jak widać, zasadnicza różnica pomiędzy tym trybem, a procedurami opisanymi wcześniej polega ta tym, iż stwierdzenia wykonalności wyroku za granicą dokonuje ten sam sąd, który merytorycznie rozpoznawał sprawę, a zatem – nie sąd zagraniczny – lecz krajowy. Tytułem przykładu, jeżeli polski przedsiębiorca pozwał przed polskim sądem dłużnika z Portugalii i uzyskał prawomocny wyrok, otrzyma od tego właśnie polskiego sądu zaświadczenie ETE. Wierzyciel zatem w ogóle nie musi przeprowadzać jakiegokolwiek postępowania o uznanie czy stwierdzenie wykonalności tego wyroku w Portugalii. Odpada zatem problem z nieznajomością zagranicznej procedury, kosztami postępowania w innym kraju, maksymalnie skrócony zostaje także czas, który poświęcony musiałby zostać na taką sprawę.
Należy podkreślić, iż przepisy Rozporządzenia 805/2004 stosuje się wyłącznie do roszczeń bezspornych. Za takie uznane zostały w szczególności te, co do których dłużnik zgodził się na nie wyraźnie w postępowaniu sądowym, czy też nie wniósł sprzeciwu od wydanego przez sąd orzeczenia, zgodnie ze właściwymi wymogami proceduralnymi.
W praktyce, postępowanie o nadanie zaświadczenia ETE ogranicza się do jednego wniosku wierzyciela, podlegającego opłacie w wysokości 50,00 zł. Dłużnik w sprawie w ogóle nie uczestniczy, pozbawiony jest zatem możliwości składania ewentualnych środków zaskarżenia. Na podstawie wyroku oraz uzyskanego zaświadczenia ETE, sporządzonego na standardowym i ujednoliconym formularzu, wierzyciel może w zasadzie od razu wszcząć egzekucję z majątku dłużnika położonego za granicą. Egzekucja taka będzie oczywiście prowadzona przez zagraniczny organ egzekucyjny (zazwyczaj komornika) wg przepisów lokalnych. Kolejna korzyść z uzyskania ETE polega na możliwości prowadzenia egzekucji w każdym kraju Unii Europejskiej, a zatem nie tylko w kraju siedziby dłużnika (w podanym przykładzie w Portugalii). Powyższe jest szczególnie korzystne w sytuacji, gdy dłużnik prowadzi działalność gospodarczą w wielu krajach, i wszędzie tam posiada majątek, z którego wierzyciel może się zaspokoić.
Przepisy Rozporządzenia 805/2004 implementowane zostały do prawa polskiego w dniu 6 maja 2006 roku, w tej bowiem dacie wprowadzono do kodeksu postępowania cywilnego regulacje dotyczące europejskiego tytułu egzekucyjnego.
Podsumowując wskazać należy, iż polski przedsiębiorca mający dłużnika zagranicznego posiada aktualnie wybór, którą formę sądowego dochodzenia roszczeń wybrać. Nie ulega, jak się wydaje wątpliwości, iż z praktycznego punktu widzenia warto skorzystać z procedury związanej z uzyskaniem zaświadczenia ETE, jako najprostszego oraz najszybszego środka uzyskania wykonalności wyroku za zagranicą.
Poza tematyką niniejszego artykułu wypadałoby nadmienić na zakończenie, iż obecnie przedsiębiorcy posiadają możliwość prowadzenia procesów sądowych o zapłatę, w ramach procedur przewidzianych dla spraw, w których z założenia dłużnik ma siedzibę za granicą. Chodzi tu o tzw. europejskie postępowanie nakazowe oraz europejskie postępowanie w sprawie drobnych roszczeń.