Nie ma z góry narzuconego wzoru, jak powinna być ukształtowana gwarancja bankowa, co daje stronom możliwość dostosowania jej treści do ich potrzeb. Praktyka ukształtowała m.in. bezwarunkową gwarancję bankową, zwaną także gwarancją „na pierwsze żądanie”, która z punktu widzenia wierzyciela (beneficjenta gwarancji) jest niezwykle atrakcyjną formą zabezpieczenia jego roszczeń pieniężnych. Dla dłużnika wystawienie przez bank, na jego zlecenie, tego typu gwarancji wiąże się jednak z istotnym ryzykiem. W rękach nieuczciwego wierzyciela taka gwarancja może stać się narzędziem szantażu, za pomocą którego może on wymuszać na dłużniku ustępstwa w kwestiach spornych lub uzyskać nienależną w danych okolicznościach zapłatę.

Charakter prawny gwarancji bankowej „na pierwsze żądanie” i związane z tym wątpliwości, w szczególności odnośnie katalogu przyczyn, na podstawie których bank mógłby odmówić realizacji gwarancji są cały czas niejednolicie oceniane. Sąd Najwyższy już w latach 90-tych ubiegłego wieku ukształtował linię orzeczniczą, przyjmując, że tego typu gwarancje mają charakter abstrakcyjny oraz niezależny od stosunku łączącego wierzyciela z dłużnikiem. W praktyce oznacza to, że bank nie może odmówić realizacji zobowiązania z udzielonej gwarancji (w części lub całości) opierając się na zarzutach przysługujących dłużnikowi w stosunku do jego wierzyciela (beneficjenta gwarancji). Takim zarzutem może być np. niepowstanie (sporność) wierzytelności, czy zarzut potrącenia. Zgodnie z tymi poglądami, w przypadku gwarancji bezwarunkowej, w zasadzie jedynym zarzutem, na jaki bank może się powołać, jest zarzut nadużycia prawa przez beneficjenta gwarancji, sprowadzający się do tego, że wierzyciel zdając sobie sprawę z braku podstaw do skorzystania z gwarancji (np. wobec faktu, że roszczenie nie istnieje lub zostało zaspokojone) składa żądanie jej uruchomienia.

W przypadku gwarancji bezwarunkowej ma miejsce wyłączenie możliwości merytorycznej oceny przez bank stosunku prawnego łączącego dłużnika (zlecającego wystawienie gwarancji) z jego wierzycielem (beneficjentem gwarancji). Bank ma obowiązek i prawo zbadać wyłącznie, czy składając żądanie wypłaty kwoty z gwarancji spełnione są warunki wskazane w dokumencie gwarancji. Przy tak ukształtowanych warunkach stanowisko dłużnika kwestionującego zasadności roszczeń wierzyciela nie ma w zasadzie żadnego znaczenia, co może być podstawą do nadużyć wierzyciela i narzędziem do szantażowania dłużnika. Częste są sytuacje, w których dłużnik i wierzyciel pozostają w sporze co do istnienia wierzytelności lub co do jej wysokości – w takim wypadku wierzyciel może, nie czekając na porozumienie z dłużnikiem, dopełnić formalnych wymogów niezbędnych do uruchomienia gwarancji. W przypadku gwarancji bezwarunkowych zazwyczaj wymogi ograniczają się do wezwania dłużnika do zapłaty i złożenia wobec banku oświadczenia o braku zapłaty przez dłużnika świadczenia objętego wezwaniem wraz z żądaniem wypłaty kwoty wskazanej w dokumencie gwarancji.

W zasadzie jedyną formą obrony dłużnika przy niesłusznym skorzystaniu z gwarancji przez wierzyciela może być współpraca z bankiem – przekazanie bankowi dostatecznych argumentów, by bank odmówił wypłaty lub uzyskanie sądowego zakazu wypłaty kwoty przez bank w trybie postępowania zabezpieczającego. Przy standardowo ukształtowanej gwarancji „na pierwsze żądanie” obie formy obrony dłużnika, przy aktualnie obowiązujących poglądach na charakter prawny bezwarunkowej gwarancji bankowej, zazwyczaj zawodzą. W sytuacjach spornych bank nie jest bowiem władny do oceny zasadności żądania wypłaty kwoty z gwarancji, poprzez analizę stosunku łączącego dłużnika z wierzycielem. Tylko oczywiste nadużycie prawa przez beneficjenta uprawnia bank do odmowy wypłaty kwoty z gwarancji. Uzyskanie sądowego zakazu realizacji gwarancji w praktyce jest również niezwykle trudne. Wspólnym mianownikiem uzasadnień orzeczeń oddalających żądanie udzielenia zabezpieczenia najczęściej jest wskazanie, że przy tego typu gwarancji to dłużnik nadużywa w tej sytuacji prawa, gdyż żądanie wstrzymania wypłaty byłoby równoznaczne z przekreśleniem sensu gospodarczego bezwarunkowej gwarancji bankowej, a zlecenie jej wystawienia w takim kształcie było, przynajmniej formalnie, swobodną decyzją dłużnika. Wydaje się, że w tego typu sytuacji wyłącznie wykazanie oczywistego nadużycia prawa przez wierzyciela mogłoby przemawiać za otrzymaniem przez dłużnika sądowej ochrony.

Podstawową formą obrony dłużnika przed nadużyciem przez wierzyciela gwarancji bankowej, czy wykorzystaniu jej przeciwko dłużnikowi, powinny być w tym wypadku działania podjęte przed wystawieniem gwarancji. Przy gwarancji „na pierwsze żądanie” powinno to być w szczególności wskazanie jakie dokumenty musi przedstawić wierzyciel bankowi, jakich procedur powinien dochować i w jaki sposób udokumentować roszczenie. Daje to teoretycznie możliwość większej kontroli działaniami wierzyciela, aczkolwiek możliwości negocjacyjne dłużnika zależeć będą od okoliczności danego przypadku.

Bank, w razie wypłaty kwoty objętej gwarancją, zwróci się do dłużnika o zwrot tej należności, w związku z czym dla dłużnika istotne jest na jakich warunkach gwarancja została udzielona i w jaki sposób oraz w jakim czasie będzie musiał rozliczyć się z bankiem. W zależności od treści umowy z bankiem sytuacja dłużnika może kształtować się różnie. W razie udzielenia gwarancji, w ramach prowadzonego dla dłużnika rachunku lub bieżącego kredytu, dłużnika mogą obciążać koszty związane ze zwiększonym oprocentowaniem zadłużenia (w razie przekroczenia umówionego limitu), nie można wykluczyć także wypowiedzenia umowy kredytu (wobec braku spłaty zadłużenia do poziomu wyznaczonego w umowie). Pomijając te konsekwencje dodatkowym obciążeniem dla dłużnika może być obniżenie jego potencjału gospodarczego, związanego ze zmniejszeniem dostępnych środków. Ostatecznie dłużnik, poza poniesionym przy wystawieniu gwarancji kosztem w postaci prowizji banku, jest zobowiązany rozliczyć się z bankiem w zakresie środków wypłaconych beneficjentowi gwarancji – od treści łączącej go z bankiem umowy zależy, czy będzie zobowiązany je zwrócić od razu, czy w sposób rozłożony w czasie.