Postępowania prowadzone na podstawie art. 299 kodeksu spółek handlowych (dalej „k.s.h.”), są powszechne w praktyce sporów sądowych. Wskazany przepis przewiduje odpowiedzialność członków zarządu spółki z o.o. za jej zobowiązania, ponoszoną w przypadku bezskuteczności egzekucji prowadzonej przeciwko spółce. W uproszczeniu, celem tej regulacji jest naprawienie szkody, jaką poniósł wierzyciel wskutek niezłożenia lub zbyt późnego złożenia przez zarząd wniosku o ogłoszenie upadłości spółki. Pozywani członkowie zarządu szczególnie często próbują uwolnić się od odpowiedzialności, argumentując, że nawet gdyby wniosek o ogłoszenie upadłości został złożony w czasie właściwym, to ze względu na to, że spółka nie posiadała żadnych środków, wierzyciel i tak nic by nie odzyskał, a zatem nie poniósł on szkody.

Wniosek o upadłość zostałby oddalony

Taki sposób obrony w procesie nierzadko okazywał się skuteczny. Pozwany członek zarządu podnosił, że w sytuacji, gdy majątek niewypłacalnej spółki nie wystarczałby nawet na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego lub wystarczałby jedynie na zaspokojenie tych kosztów, sąd upadłościowy i tak oddaliłby wniosek o ogłoszenie upadłości, co wynika bezpośrednio z treści art. 13 ust. 1 Prawa upadłościowego. Co jednak istotne, często brak jakichkolwiek środków, w żadnej mierze nie przeszkadzał reprezentującym niewypłacalną spółkę w zaciąganiu nowych zobowiązań, a tym samym w powiększaniu istniejącego stanu zadłużenia. Jednocześnie uznawano, że nowy wierzyciel niewypłacalnej spółki nie poniósł szkody, ponieważ nawet, gdyby wniosek o ogłoszenie upadłości został złożony w czasie właściwym i tak podlegałby oddaleniu, a należność nie zostałaby odzyskana.

Odpowiednie rozumienie szkody

Sprawa o tożsamym stanie faktycznym została przedstawiona Sądowi Najwyższemu w 2016 roku. Pozwanym członkom zarządu udało się wykazać przed sądem pierwszej instancji, że nawet gdyby dopełnili nałożonych przez przepisy ustawy obowiązków, stopień zaspokojenia wierzyciela byłby identyczny (czyli żaden). Sąd wobec tego powództwo oddalił. Sąd drugiej instancji, rozpoznając apelację od wyroku, powziął natomiast wątpliwość związaną z niewystąpieniem we właściwym czasie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości przez członka zarządu w sytuacji, gdy na skutek opóźnienia doszło do powstania wobec spółki nowych zobowiązań. Ściślej mówiąc, przedmiotem rozważań sądu były te zobowiązania spółki niewypłacalnej, które nie powstałyby, gdyby wniosek został złożony w terminie.

Wątpliwości Sądu Okręgowego dotyczyły przede wszystkim rozumienia pojęcia szkody, o której mowa w art. 299 § 2 in fine k.s.h. Z jednej strony przyjmuje się (tak chociażby Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 kwietnia 2002 roku, sygn. akt II CSK 390/11), że szkodą wierzyciela jest różnica w potencjale majątkowym spółki, jaka wystąpiła, a do jakiej nie doszłoby, gdyby we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości. Zatem członek zarządu odpowiada jedynie za taką część należności, jaką otrzymałby wierzyciel w zainicjowanym we właściwym czasie postępowaniu upadłościowym. Przyjęcie tego poglądu doprowadziłoby do stwierdzenia braku odpowiedzialności po stronie członków zarządu, którzy w przedstawionej wyżej sytuacji nie zgłosili wniosku o ogłoszenie upadłości.

Nowe podejście sądów

Od utrwalonej linii orzeczniczej Sąd Najwyższy odstąpił w uchwale z dnia 1 grudnia 2017 roku, wydanej w sprawie prowadzonej pod sygn. akt III CZP 65/17. W odpowiedzi na skierowane przez Sąd Okręgowy pytanie prawne, Sąd Najwyższy podjął uchwałę, której treść można oddać następująco: członkowie zarządu spółki z o.o., którzy objęli funkcję wtedy, gdy spółka była już niewypłacalna, ponoszą odpowiedzialność za zobowiązania tej niewypłacalnej spółki powstałe po objęciu przez nich funkcji, jeżeli nie wystąpili z wnioskiem o ogłoszenie upadłości – również wtedy, gdy wniosek taki zostałby oddalony na tej podstawie, że majątek spółki nie wystarczał na zabezpieczenie kosztów postępowania upadłościowego lub wystarczał jedynie na zaspokojenie tych kosztów.

Podsumowanie

Pogląd ten należy uznać za prawidłowy. Choć uchwała, o której mowa, została wydana w niedalekiej przeszłości, spotkała się już z przychylnymi głosami. Istotnie rozumienie szkody jako różnicy w potencjale majątkowym spółki nie odpowiada potrzebom obrotu gospodarczego, w ramach którego należałoby zapewnić wierzycielowi odpowiedni poziom ochrony na wypadek niewypłacalności dłużnika – spółki. Zatem słusznie przyjmował już w 2013 roku Sąd Najwyższy, że szkoda wynika w tym przypadku z samego faktu zaciągania przez spółkę zobowiązań w stanie jej niewypłacalności, a co za tym idzie wysokość szkody odpowiada wysokości niezaspokojonych roszczeń wierzyciela z tego tytułu (wyrok SN z dnia 4 lipca 2013 roku, sygn. akt I CSK 646/12).

Innymi słowy, gdyby członkowie zarządu działali zgodnie z prawem, do powstania wierzytelności w ogóle by nie doszło. Tym samym skoro wierzyciel nabył taką wierzytelność na skutek sprzecznego z prawem zaniechania zarządu i jej wyegzekwowanie okazało się niemożliwe, to poniósł on szkodę, za którą członkowie zarządu ponoszą odpowiedzialność na podstawie art. 299 k.s.h.